Wstyd - opinie
„Zatraceni”, to jedna z najbardziej nieprzewidywalnych serii, przynajmniej dla mnie. Pierwsza część mnie rozczarowała, druga zachwyciła, a trzecia, no cóż, była dla mnie wielką zagadką. Nie będę ukrywać, że kolejny raz miałam przez to mieszane uczucia. Niby nic nie wskazywało na to, abym miała się rozczarować. Zachęcająca okładka, od której nie można oderwać oczu, czy opis rozbudzający ciekawość, ale jednak jakiś głosik w mojej głowie, budził niepokój. Dlatego, chwile po tym jak odebrałam przesyłkę, zabrałam się za czytanie… Lisa, która z pozoru jest zwykłą studentką, kryje za sobą mroczną przeszłość. To co ukrywa przed światem, nie daje o sobie zapomnieć. Kiedy jednak na jej drodze pojawia się nowy profesor Tristan, budzi w niej dawno pogrzebane odczucia. Tych dwoje ma więcej ze sobą wspólnego, niż mogą się tego spodziewać. On szuka odpowiedzi, a ona ukojenia. Łączący ich mrok i tajemnice, to dopiero początek lawiny zdarzeń, prowadzących do ujawnienia prawdy, nawet tej bolesnej. Kto wyjdzie z tego zwycięsko? Kim jest Lisa i co łączy ją z Tristanem? „Wstyd” to książka, od której nie można się oderwać. Autorka przeszła samą siebie i napisała genialne cudo, które pod względem fabularnym bije na głowy swoje poprzedniczki. Mrok i tajemnice, dominują w tej części, rozbudzając u czytelnika ogromne pokłady nieokiełzanych emocji. Wszystkie moje obawy ustąpiły zaledwie po kilku stronach. Zatraciłam się w lekturze, a za nim się zorientowałam byłam już na ostatniej stronie, rozpaczając, że to już koniec. Lepszego finału serii nie można było sobie wyobrazić. „Ale tak to już jest z wyborami, że żałuje się ich dopiero po powzięciu decyzji. Może w sekundę później, może po roku” Lisa z pozoru przyjacielska i otwarta dziewczyna. Zwykła studentka, jakich wszędzie pełno. Pod tą maską skrywa przerażającą przeszłość, która cały czas ją dręczy i nie pozwala zrobić kolejnego kroku. Jednym słowem utknęła w przeszłości, a co noc przypominają jej o tym koszmary. Nie wspominając już o listach z pogróżkami… Tristan jest profesorem psychologii, niewiele starszym od swoich studentów. Warto wspomnieć, że jest naprawdę przystojny i nie jednej studentce miękną kolana na jego widok. Nie wszyscy wiedzą kim tak naprawdę jest i jaki jest cel, który przywiódł go na Uniwersytet Waszyngtoński. Z jednej strony zimny jak lód, z drugiej miły i przyjacielski. Najpierw srogi i wymagający, a później opiekuńczy. A jaki jest naprawdę? „Bywa, że to, co najpiękniejsze, niesie w sobie największe niebezpieczeństwo, a w tym, co wyjątkowo szpetne, kryje się niezwykły czar.” „Wstyd” tak jak „Toxic”, mimo swojego bezpośredniego połączenia, można czytać osobno. Nie zmienił się także element podziału książki na dwóch bohaterów. Jednak niekiedy wolałam podążać za Lisą niż za drugą postacią. Już na samym początku, dzięki takiemu rozwiązaniu można wyrobić sobie zdania na temat całej historii. Czy będzie ono uzasadniono, o tym to można się przekonać w trakcie czytania kolejnych rozdziałów. Nie mniej jednak, dosyć często towarzyszyły mi myśli typu: „Ktoś tu ma nierówno pod sufitem.”, a z czasem zmieniały się w inne zwroty. Bardzo ciężko rozgryźć wątek kryminalny, do samego końca wszystko jest utrzymane w niepewności. Dopiero prawie na samym końcu pojawia się szansa na domysły. „Życie – ono zawsze zatacza krąg. Wybory, których się dokonuje, nawet takie, których nie dokonano celowo… One zawsze wrócą, by cię nękać. One zawsze wracają.” Wielowątkowość tej części jest bardzo zaskakująca, tak samo jak spójność całości historii. Czasami przy takim natłoku wydarzeń, wszystko zaczyna się gryźć ze sobą i staje się absurdalne, a tu tworzyło ciekawy obraz. To nie znaczy, że nie pojawiały się momenty, kiedy kręciłam głową, bo ja bym inaczej postąpiła. Choć patrząc teraz z perspektywy czasu, gdyby bohaterowie zrobili tak jakbym tego chciała, reszta wydarzeń nie miały by sensu istnienia. „Wstyd” ogromnie mnie zaskoczył, a tym bardziej twórczość Rachel Van Dyken. Jestem ciekawa czy będzie w stanie utrzymać taki poziom, jaki zaprezentowała dzięki tej części. Z chęcią zapoznam się z jej kolejnymi książkami, aby się o tym przekonać. Na ten moment, mam nadzieję, że nie zaprzestanie pisania i już niedługo zaskoczy nas kolejnym swoim dziełem. Moja ocena: 9/10
Marta Zagrajek
2015-09-13 10:28:20
A Ty, jaki sekret mi wyjawisz? Wstyd to jedna z tych emocji, które potrafią być tak silne, że doprowadzają do skrajnych zachowań. Niedoceniana rola tego uczucia powoduje, że doskonale potrafią być wykorzystywane przez tych, którzy nie mają moralnych zahamowań w krzywdzeniu innych ludzi. Co robi wstyd? Obniża nasze poczucie własnej wartości, sprawia, że żal za zrobienie czegoś nie mija z czasem i absolutnie nie można go mylić z poczuciem winy. Nie próbujcie wprowadzać innych w poczucie wstydu, odkryjecie wtedy jak wielką i niszczycielską rolę może mieć w Waszym życiu to, z pozoru, niewinne uczucie. Więcej na martazagrajek.wix.com/mzagrajek
Książkomania (http://ksiazkomania-recenzje.blogspot.com/)
2015-10-03 19:52:05
Wstydu nie unikniesz. Rachel Van Dyken stworzyła piękną serię o tematach ważnych i niezbyt chętnie poruszanych w dzisiejszych czasach. Są to tematy trudne, a problemy jakie w nich są poruszane na pewno każdy chciałby omijać szerokim łukiem. Niestety nie każdy może sobie na to pozwolić, niestety niektórych dopada choroba, dręczące poczucie winy i wstyd. Nie każdy ma szansę schować się przed tym, ale my mamy szansę o tym przeczytać i uświadomić sobie jak bardzo życie człowieka jest kruche i jak dużo zależy od nas, od naszej siły, by stawiać czoła wszystkim przeciwnościom losu. „Strach jest narzędziem, a nie słabością.” Tym razem przyszedł czas na historię Lisy. Dziewczyna nie ma lekko. Próbuje ukryć się za maską, jaką stworzyła. Próbuje oderwać się od demonów przeszłości, pozostawić je za sobą, jednak one ciągle wracają. Ktoś ciągle przypomina jej o przeszłości, która napawa ją strachem, obrzydzeniem, ale też wstydem. Tristan pojawia się na jej drodze nie bez powodu. On także ma swoje mroczne tajemnice, ale te sekrety wiążą go z Lisą, czy tego chce czy nie. Oboje muszą stawić czoła temu, co przyniesie im kolejny dzień. A ten dzień nie będzie należał do łatwych. Czytając „Utratę” myślałam, że lepiej być nie może. Rachel Van Dyken zaskoczyła miliony czytelników tak znakomitym rozpoczęciem trylogii „Zatraceni”. Jednak myliłam się. Kontynuacja okazała się jeszcze lepsza. Po całym gradzie emocji, wrażeń i potoku łez byłam pozbawiano tchu na bardzo długo. „Toxic” to książka, którą pokochałam do granic możliwości. Do tej pory w mojej głowie toczy się gonitwa myśli poświęcona tej lekturze. I dlatego tak bardzo wyczekiwałam zakończenia tej serii. „Wstyd” okazał się dobrą książką, niestety nie podniósł poprzeczki wyżej. Historia opisana we „Wstydzie” nie należy do łatwych. Autorka porusza bardzo trudne tematy i potwornie przykre. Nikt z nas nie chciałby stać się ofiarą prześladowań, nękań, czy być ofiarą przemocy psychicznej. Nikt nie chciałby być zdominowanym przez kogoś bliskiego. A z tym wszystkim musi zmierzyć się bohaterka „Wstydu”. Ze swoim własnym, bezwzględnym i pozbawionym jakichkolwiek skrupułów wstydem. „Prawdziwą miłość do kogoś poznaje się właśnie po tym, że pragnie się go na dobre i złe, że jest się gotowym przejść przez wszystko, co straszne i mroczne, by u schyłku dnia nadal być z tą osobą.” Mimo, że książkę czyta się lekko i szybko to na sercu ciąży nam głaz współczucia i żalu. Od początku kibicowałam Lisie i Tristanowi mając nadzieję, że ich historia skończy się pozytywnie. Każdy zasługuje na szczęście, na miłość , na to by żyć. Nie możemy uchylać się od odpowiedzialności za własne błędy, nie możemy chować się pod maską, nie możemy uciekać i nie możemy zamykać się przed tymi, którzy chcą nam pomóc. „Ciało człowieka to instrument. Trzeba wiedzieć jak na nim grać.” Brak przewidywalności od pierwszych stron to chyba jest to, co najbardziej rozczarowało mnie w tej książce. Już po kilku kartkach wiemy z czym mamy do czynienia i z czym będziemy się mierzyć przez kolejne strony. Jednak żeby równowaga była zachowana autorka zadbała o zaskakujące zakończenie. Przed końcem historii mamy nagły zwrot akcji, coś niewyobrażalnego, coś co wciska w fotel i z prędkością bolida Formuły 1 czytamy książkę kartka po kartce, by poznać zakończenie. Jest to coś zupełnie nieprzewidywalnego, tak zaskakującego, że w niepamięć odchodzą wszystkie „ale”, które pojawiły się wcześniej. Cała trylogia „Zatraceni” przepełniona jest oceanem emocji. Książki poruszają trudne tematy, z którymi stykamy się w prawdziwym życiu. Choroba, zaufanie, przyjaźń, zdrada, miłość, demony przeszłości, zła decyzja, opieka, stalking, przemoc emocjonalna. Ta seria ma jedną najważniejszą cechę – jest przepełniona prawdą. I tę prawdę wszyscy powinni poznać. To co autorka chciała przekazać, to co jej się udało w tak idealny sposób przelać na kartki papieru. „Uzdrowienie to coś więcej niż tylko wyjście z raka czy znalezienie kogoś, kto jest z tobą dla ciebie samego. To też coś więcej niż przezwyciężenie przeszłości i otwarcie się na przyszłość. Uzdrowienie oznacza poranne wstawanie, gdy wolałoby się zostać w łóżku, oznacza uśmiech zamiast płaczu i to, że nosisz głowę wysoko, choć demony próbują przygiąć ci ją do ziemi. Życie jest tego pełne, pełne sytuacji, gdy bierzemy nogi za pas, podczas gdy powinniśmy stanąć i stawić czoło burzy.” W „Utracie” zakochałam się bez pamięci. „Toxic” rzuciło moimi emocjami o ścianę sprawiając, że zabrakło mi tchu, że oddychanie stało się trudniejsze. A „Wstyd”? „Wstyd” przygwoździł mnie do ściany i nie pozwolił na najmniejszy ruch. To nawet zabawne jak autorka potrafi manipulować emocjami czytelnika. Jak może doprowadzić go do łez, a w następnej chwili nie może on przestać się śmiać, czystym śmiechem pozbawionym trosk i zmartwień. Trylogią „Zatraceni” Rachel Van Dyken skradła moje serce. Zaliczam ją do grona moich ulubionych pisarzy, a wszystkim, bez najmniejszego wyjątku, polecam nie tylko „Wstyd”, ale również pozostałe części tej fenomenalnej serii.
Nowe Horyzonty
2015-10-04 13:24:20
„(…) Rzeczywiście mnie kochasz? - Kocham. - To chcę, żebyś coś dla mnie zrobiła...” Ponownie wkraczamy w świat Lisy, Gabe'a oraz Westona. Jednak tym razem przedstawiona jest historia Lisy, czytelnik odkrywa jej demony z przeszłości. „Wstyd” jest trzecią, a jednocześnie ostatnią częścią serii „Zatraceni”. „Ale tak to już jest z wyborami, że żałuje się ich dopiero po powzięciu decyzji. Może w sekundę później, może po roku. Wstydu się nie uniknie. A teraz poznasz mój...” Lisa z pozoru wiedzie normalne studenckie życie, w którym jest wesołą, bystrą i śliczną kobietą, a tylko nieliczni znajomi wiedzą jaka jest prawa. Lisa nie miała łatwego startu. W przeszłości była znaną modelką, która psychicznie i fizycznie była gnębiona przez swojego psychicznie chorego chłopaka Taylora. Dziewczyna kryje się za maską, dzięki której jest zawsze wesoła, kiedy jednak zamyka drzwi swojego pokoju, wszystkie demony z przeszłości odzywają się ze zdwojoną siłą. Jej na nowo zbudowany świat krok po kroczku zaczyna się sypać jak domek z kart. Lisa dostaje anonimowe pogróżki, jej pokój zostaje zdewastowany, ściany zapisane obraźliwymi napisami, jakby tego było mało w sieci krąży film, na którym kobieta jest gwałcona. W jej studenckie życie wkracza młody profesor, który zjawił się na uczelni nie bez powodu, ponieważ ma w tym wszystkim swój cel. Ułożył plan na odkrycie prawdy. Być może chce zemsty? Do jakiej prawdy dojdzie Tristan? Dlaczego mężczyzna nienawidzi Lisy? Kim tak naprawdę jest mężczyzna? Kto prześladuje Lisę? „Tak już jest z przeszłością. Nigdy nie pozostaje tam, gdzie według nas jest jej miejsce. Zawsze przychodzi pora, że odsłania się w całej swojej krwawej i wstydliwej okazałości, i nie pozostaje już nic, absolutnie nic, jak tylko na to patrzeć.” Podobnie jak we wcześniejszych książkach z serii, tak i tutaj autorka przy każdym rozpoczynającym się rozdziale dopisuje cytaty bohaterów swojej powieści. Jednakże tu w większości owe złote myśli tworzą odrębną historię, która jest urywkami z dziennika Taylora, byłego chłopaka Lisy. Dzięki tym fragmentom czytelnik otrzymuje odpowiedzi na pytania, co takiego przydarzyło się Lisie w przeszłości, że zmuszona była zmienić swoje dane i ukrywać się na uniwersytecie. Bardzo ciekawie jest to wkomponowane w całą historię. Dwutorowa narracja została nadal utrzymana, jak i w poprzednich tomach. Główni bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani i przez to wzbudzają szereg emocji. Jeżeli mam wspomnieć o oprawie graficznej, to podoba mi się najbardziej z całej trylogii. Każda książka czy to „Utrata”, „Toxic” i jak w tym przypadku „Wstyd” niosą ze sobą jakieś przesłanie. W każdej z nich podjęty jest wątek choroby, nadziei, prawdomówności, bólu, miłości, przyjaźni i śmierci, jak również łączy je sława, pieniądze oraz to, że bardzo młodzi ludzie mają jakieś przykre zdarzenia z przeszłości, które nie dają im spokoju. Niby zwykłe książki, kierowane do młodszego odbiorcy, jednak zapadają na długo w pamięci, bowiem doskonale pamiętam każdą z przedstawionych przez autorkę historii. Przypominam sobie, jak pisałam recenzję „Utraty” i sądziłam, że całą historię zapomnę bardzo szybko, a jednak się myliłam. Są to pozycje bardzo emocjonalne i na swój sposób pokazują młodzieży, którędy powinni podążać i jakimi wartościami się kierować w życiu. „Uzdrowienie to coś więcej niż tylko wyjście z raka czy znalezienie kogoś, kto jest z tobą dla ciebie samego. To też coś więcej niż przezwyciężenie przeszłości i otwarcie się na przeszłość. Uzdrowienie oznacza poranne wstawanie, gdy wolałoby się zostać w łóżku, oznacza uśmiech zamiast płaczu i to, że nosisz głowę wysoko, choć demony próbują przygiąć ci ją do ziemi. Życie jest tego pełne, pełne sytuacji, gdy bierzemy nogi za pas, podczas gdy powinniśmy stanąć i stawić czoło burzy.” Wydaje mi się, że „Wstyd” jest to najmocniejsza książka z serii „Zatraceni”, jednak w moim przypadku największy sentyment pozostaje do pierwszego tomu i historii Westona. Epilog najbardziej mną poruszył, jest to taka kropka nad „i”. Czasami zdarza mi się popłakać podczas lektury, często czuję pustkę i żal po rozstaniu z bohaterami. Ale wiecie co? W żadnym wypadku nie wstydzę się tego, bo lepiej jest mieć miękkie serce i być otwartym na uczucia, aniżeli być zimnym jak kamień i nie czuć zupełnie niczego. Dlatego polecam Wam „Wstyd” jak również wcześniejsze części „Utratę” oraz „Toxic”, ponieważ te książki ukazują cierpienie młodych ludzi, którzy zdawałoby się powinni być szczęśliwi. Jestem w pełni usatysfakcjonowana i jedyne czego żałuję, to tego, że jest to koniec przygód z bohaterami oraz ich życiowymi problemami. Polecam całą trylogię. „Bywa, że to, co najpiękniejsze niesie w sobie największe niebezpieczeństwo, a w tym, co wyjątkowo szpetne, kryje się niezwykły czar. Choroba nowotworowa była szpetna, ale dzięki Kiersten zaowocowała czymś pięknym. Śmierć narzeczonej Gabe'a była przerażająca, jednak Saylor uczyniła ją cennym darem odkupienia. A co do Lisy… Jej przeszłość była naprawdę szkaradna, dostrzeżecie jednak piękno tego, co wyłoniło się z popiołów. Tristan.”
http://ksiazkiczytane.blogspot.com
2016-01-15 21:13:41
„Wstyd” jako trzecia część serii Zatraceni jest według mnie najlepsza. Piszę jedno zdanie podsumowana na początku, nie na końcu, ponieważ od pierwszych zdań recenzji chcę podkreślić, że ostatni tom jest perfekcyjny, przynajmniej dla mnie. Główna bohaterka Lisa, którą znamy z poprzednich części jako dziewczynę pełną energii i optymizmu, tym razem stała się słabsza i bezbronna wobec wydarzeń z przeszłości. Rzuciła się w wir zajęć uczelnianych. Chciała być dobrą studentką. Zapisała się na zajęcia z psychologii u doktora Tristana. Pierwsze spotkanie studentki Lisy i profesora Tristana nie zapowiadało nic dobrego. Lisa spóźniła się na zajęcia z psychologii, czym podpadła wykładowcy na dzień dobry. Ona jednak doznała zaskakującego uczucia. Jego widok, głos, oczy, gestykulacje wznieciły w niej emocje, których nie pamiętała i których się długo wstydziła. Wydarzenia, które mają miejsce w życiu Lisy zmieniły życie wielu osób. Ona sama zaczęła się bać przeszłości i teraźniejszości jednocześnie. Powróciły mroczne wspomnienia ze związku, o którym wolała zapomnieć. Ktoś jednak usilnie próbował jej przypomnieć przeszłość. Anonimowe informacje i z czasem już prześladowanie destabilizują jej życie i naruszają prywatność oraz bezpieczeństwo. Ktoś chce wyjawić tajemnicę Lisy i szykuje zemstę. Wielką rolę w całym tym amoku odegrał Tristan. Okazało się, że nie jest tylko zwykłym wykładowcą psychologii. Łączyło ich wiele, łączyła wspólna przeszłość. Kiedy Lisa dowiedziała się prawdy doznała ponownego rozczarowania i potwornego bólu. Straciła wiarę w szczerość i miłość. Podwójna osobowość Lisy i tajemnicze śledztwo profesora Tristana połączyło losy tych dwojga, którzy działali na siebie jak magnes. Koniec powieści okazał się dla mnie częściowo przewidywalny, co do sprawcy prześladowania, ale kompletnie nieprzewidywalny wobec rozwikłania historii prześladowcy z przeszłości. Szybko zmieniająca się akcja powieści wciągnęła mnie całkowicie. Oprócz tajemniczych wydarzeń, mrocznych wspomnień jest również sporo namiętności przedstawionej w delikatny sposób. Polecam zdecydowanie.
recenzjemystic.blogspot.com
2015-09-12 12:54:44