
Urodzona o północy
Tom 1
Patrick Holford
Format: | A5 |
---|---|
Liczba stron: | 440 |
Oprawa: | Miękka |
Cena: | 34.90 zł |
Podobne: | Proza Feeria Young |
Pierwsza część bestellerowej serii New York Timesa Wodospady Cienia!
Życie nastoletniej Kylie Galen nie jest łatwe. Umiera jej ukochana babcia, rzuca ją chłopak, jej rodzice się rozstają, a w dodatku ciągle widuje dziwną postać, której nikt poza nią zdaje się nie zauważać… Pewnego wieczora Kylie Galen ląduje na nieodpowiedniej imprezie z nieodpowiednimi ludźmi, i to zmienia jej życie na zawsze. Za radą psychologa matka wysyła ją do Wodospadów Cienia – na obóz dla trudnej młodzieży. Już w drodze do obozu Kylie przekonuje się, że określenie „trudna” niezupełnie określa jej współobozowiczów.
Kylie nigdy nie czuła się całkiem normalna, ale nie wierzy też w to, że jej miejsce jest wśród tych, jej zdaniem, „dziwolągów”. Mieszkańcy Wodospadów Cienia twierdzą jednak, że przybyła tu nie bez powodu, ponieważ wiele wskazuje na to, że jest jedną z nich – między innymi to, że urodziła się o północy. Mimo to nikt nie wie, kim tak naprawdę jest…
Jakby życie nie było wystarczająco skomplikowane, na scenie pojawiają się Derek i Lucas. Są bardzo różni, ale obaj zajmują znaczące miejsce w sercu dziewczyny.
Chociaż Kylie niczego nie jest pewna, jedna rzecz staje się dla niej absolutnie jasna. To właśnie tu, w Wodospadach Cienia, jest jej miejsce.
O autorce:
C. C. Hunter (Christie Craig) pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Urodziła się w Alabamie. W dzieciństwie biegała na bosaka, łapała świetliki i często ratowała potencjalnych królewiczów - w postaci ropuch - przed swoimi braćmi. Dziś wciąż fascynują ją świetliki, ale na ogół chodzi w butach i zajmuje się raczej ratowaniem ssaków. Mieszka w Teksasie razem z czterema ocalonymi kotami, psem i królewiczem-mężem, który jednak nigdy nie był żabą. Gdy nie pisze, czyta, spędza czas z rodziną albo robi zdjęcia. Chętnie spotyka się z czytelnikami i opowiada o tym, jak pisać. Jest autorką bestsellerowej serii Wodospady Cienia.
Recenzje:
„Ukazało się ostatnio tak wiele książek z gatunku Young Adult, że trudno jest wybrać naprawdę dobrą. Dlatego byłam bardzo zadowolona z odkrycia Urodzonej o północy. Jestem pewna, że jeśli lubicie powieści autorstwa P.C. i Kristin Cast czy Alyson Noel, będziecie się świetnie bawić, czytając tę książkę!
Night Owl Reviews
„Wiele razy śmiałam się i płakałam, czytając tę książkę… Tak bardzo mi się podobała! Czytałam ją w każdej wolnej chwili, bo nie chciałam wypuszczać jej z rąk. Postacie są świetnie skonstruowane i od samego początku czułam się tak, jakbym je świetnie znała. Fabuła splatająca się z tajemnicą sprawiały, że nie ruszałam się z kanapy, pragnąc dowiedzieć się, co dalej”
Urban Fantasy Investigations Blog
„Urodzona o północy ma wszystko, czego potrzebuje czytelniczka romansów paranormalnych. Przeczytałam ją już tydzień temu, a wciąż tkwi w mojej głowie. Nie mogę przestać o niej myśleć. Nie mogę się doczekać następnej części. Seria Wodospady Cienia będzie hitem!”
Awesome Sauce Book Club
"Urodzona o północy to wszystko po trochu ... silna, zadziorna osobowość głównej bohaterki, wiele ciekawych postaci nadprzyrodzonych, gorący wątek romansowy z dwoma intrygującymi facetami… Wszystko to, zmieszane z odrobiną tajemnicy, czyni tę książkę ognistym hitem!"
A Life Bound By Books
„Ekscytująca książka, pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Główna bohaterka dojrzewa, pokonując przeszkody i uświadamiając sobie, że istnieją sprawy, które dotąd uważała za niemożliwe. Mistrzowskie zakończenie.”
Flamingnet Book Reviews
"Urodzona o północy, ekscytująca powieść z gatunku Young Adult, to szeroka gama bohaterów nadnaturalnych, trójkąt miłosny, dzięki któremu twoje serce zabije szybciej i tajemnica, która będzie cię trzymać w niepewności."
Fiktshun, Strictly For Fiction Blog
Patroni medialni:
Tłumacz: JoannaLipińska
Recenzje czytelników
Rodzice czytają swoim dzieciom (przynajmniej powinni!) już od pierwszych chwil życia swoich pociech. Z początku są to delikatne bajki o wróżkach, księżniczkach, zaczarowanych rzeczach. Z wiekiem, kiedy dziecko domaga się bardziej emocjonującej lektury, rodzice sięgają po baśnie, legendy, z odrobiną grozy, niebezpieczeństwa. Pomiędzy elfy zaczynają się wplatać wampiry, wilkołaki, potwory, straszydła, postacie, które nie zawsze są dobrymi, przykładnymi stworzeniami, które mają swoje zalety, ale też i wady. Taka wizja świata wydaje się być już dosyć oklepana. Co zatem z „URODZONĄ O PÓŁNOCY”? Kylie Galen jest szesnastoletnią dziewczyną, która jest troszkę zachwiana emocjonalnie, bo: 1. umarła jej babcia, 2. jej rodzice się rozwodzą, 3. po jednej imprezie, na której nie robiła nic złego (a przynajmniej nic z tego o co była oskarżana), zostaje wysłana na letni obóz dla młodocianych przestępców. Już podczas jazdy autobusem w kierunku Wodospadów Cienia, Kylie zauważa pewne dziwne zjawiska, zdaje sobie sprawę, że najzwyczajniej w świecie nie będzie pasować do pozostałych obozowiczów, bo są tak bardzo… inni. Jeden bardziej różni się od drugiego. Miranda, dziewczyna we włosach pomalowanych na trzy odmienne kolory, Della z niesamowicie bladą i zimną skórą, Perry z oczami zdającymi się zmieniać barwy. Każdą osobę na obozie coś wyróżnia, a jednak przysłano ich do tego miejsca, aby razem stanowili całość. Kiedy jako tako oswaja się z obecnym otoczeniem, dowiaduje się, że ona także jest niezwykłą istotą, wskazują na to liczne dowody. Ale Holiday, komendantka obozu, nie ma pojęcia jakiego rodzaju istotą Kylie może być. Dziewczyna rozpoczyna zaciętą walkę z przeznaczeniem, staje na drodze, na której celem jest odkrycie własnej tożsamości. Często spotykam się z narzekaniem na tzw „trójkąciki” w książkach. Że właśnie przez takie wariacje autorki, przez takie zabiegi główna bohaterka robi się dość nieznośną osobą, która ciągle rozprawia o tym, że kocha jednego, ale do tego drugiego też coś czuje, ale nie chce wybierać, bo boi się, że tym samym skrzywdzi ich obu. Robi siebie taką egocentryczką, uważa, że to niesprawiedliwe, podczas inni bohaterowie mają o wiele gorzej. Nie jesteście fanami TEGO? To uzbrójcie się w dużą dawkę energii, bo z tą sprawą jest troszkę ciężko w tej książce, nie dlatego, że bohaterka jakoś szczególnie narzeka na swoje życie (choć prawdę mówiąc nie zabrakło i tego), ale dlatego, że w ”URODZONEJ O PÓŁNOCY” o serce Kylie walczy nie dwóch, ale trzech facetów! Tak, to dopiero wyzwanie. Trey, były chłopak Galen, który złamał jej serce, bo ona nie chciała się z nim przespać, ale nagle zaczął do niej wydzwaniać i mówić, że za nią tęskni, żeby dała mu drugą szansę… a ona oczywiście odczuwa wyrzuty sumienia, jak to ujęła… w każdym razie chodziło o to, że Kylie jest osobą, która nie chce nikogo skrzywdzić, która boi się postawić na swoim. Kolejny kandydat, na potencjalnego nowego chłopaka, Derek, niesamowicie przypomina jej Treya. Tyle, że jest bardziej umięśniony, ma ładniejsze oczy, takie tam słodkości. I jako ostatni – Lucas Parker, sąsiad z dzieciństwa. Lecz kiedy Kylie nawiązuje z nim niezbyt przyjemne rozmowy, dziewczyna uświadamia sobie, że Lucas jej nie pamięta. Nie pamięta jak zabił jej ukochanego kota, Łapka. Nie jestem niestety właścicielką niekończącej się cierpliwości, ma ona swoje granice. Taka delikatna dziewczynka to troszkę za dużo na moje nerwy, jakby jeszcze nie do końca poznała zło tego świata. Sporym minusem jest postać Kylie, natomiast zdecydowanie pozytywne wrażenie wywarła na mnie reszta tego świata. Lubię nowe przyjaciółki Kylie, Dellę i Mirandę. Co ciekawe, o wiele bardziej czekam na kolejne informacje na temat relacji Mirandy i Holiday z… osobami, w których są zadurzone, chociaż może do końca jeszcze nie zdają sobie z tego sprawy, niż miłosne perypetie Kylie. C.C. Hunter jest mężatką, „matką” czterech kotów i jednego psa. Mieszka w USA w Teksasie (wcześniej Alabama). Pisanie jest jej pasją, kiedy sama tego nie robi, uczy pisania (powieści oczywiście) innych, spędza czas z rodziną, fotografuje. Taka istna dobra duszyczka, której powołaniem jest powieściopisarstwo. Czy rzeczywiście jej to wychodzi? Podobają mi się opisy, widać, że autorka posiada wyobraźnię, chociaż jakichś skomplikowanych zjawisk, rzeczy też nie ma za dużo. Na pewno zdecydowanie bardziej podobała mi się druga część książki, aniżeli pierwsza. Akcja się rozwija, Hunter dorzuca newsy, które całkowicie zmieniają postrzeganie pewnych spraw, plusem jest także fakt, że interesuje mnie rozwinięcie niektórych wątków, dlatego właśnie chyba sięgnę po drugą część. Książkę czyta się lekko i przyjemnie, tak jak napisałam wcześniej, głównym minusem jest osoba Kylie, poza nią jest naprawdę okej. Choć im bliżej końca książki, tym bardziej zmieniała się postawa Kylie, na bardziej samodzielną, odważną, więc kto wie? Może akurat polubię ją w kolejnym tomie? „URODZONA O PÓŁNOCY” to pierwsza tom z serii „Wodospady Cienia”. Cieszę się, że wydawnictwo zdecydowało się na zachowanie oryginalnej okładki, nadaje ona całej historii nastrój. Oprawa graficzna zachęca, papier pachnie, idealnie trzyma się tą książkę podczas czytania. Podsumowując, nie żałuję przeczytania tej książki, mimo pewnych niedociągnięć i oklepanego schematu zaciekawiła mnie ta historia, jestem pewna, że przeczytam kolejną część tej serii. 5/6 Za możliwość zapoznania się z Kylie Galen dziękuję Wydawnictwu Feeria → by C.C.Clouds http://mybooksmylife.blog.pl/2014/01/urodzona-o-polnocy/
A. Winkler
2014-05-11 12:15:28
Życie Kylie nie jest usłane różami. Jej rodzice się rozwodzą, chłopak ją rzucił, a na domiar złego dziewczynę prześladuje Żołnierz, którego nikt poza nią nie widzi. Po imprezie, z której trafiła na komisariat policji, matka wysyła ją do obozu dla "młodzieży z trudnościami". Szybko jednak okazuje się, że te "trudności" nie polegają wcale na nałogach. Obozowicze to istoty nadnaturalne: wampiry, wilkołaki, czarownice, półelfy, zmiennokształtni. Kylie jest przekonana, że nie pasuje do Wodospadów Cienia, ale z biegiem czasu zaczyna wątpić, czy jest normalna. Poza tym poznaje przystojnego i opiekuńczego Dereka, który zdaje się ją lubić. Jest też niebezpieczny Lucas, zmora jej przeszłości, do którego coś ją przyciąga. Czy Kylie aby na pewno jest tylko człowiekiem? Wytłumaczcie mi proszę, co takiego jest w paranormalach, że mogę czytać i czytać, a praktycznie każda książka jest inna? Oklepany temat miłości między człowiekiem a czymś-tam, niebezpieczeństwa, namiętność i te wszystkie dobrze nam już znane stworzenia. C.C. Hunter oblekła to wszystko w nową szatę, nadając temu nowy, wspaniały wygląd. Jakby tego było mało, "Urodzona o północy" to dopiero początek serii "Wodospady Cienia"! Główna bohaterka nie jest idealna. Nie jest też taka, do jakich się przyzwyczailiśmy. Jest przeciwieństwem Katniss z "Igrzysk Śmierci", nie ma w sobie tego "czegoś" co ma Clary z "Darów Anioła", w jej żyłach nie płynie nefilska krew jak u Nory z "Szeptem". Ona jest grzeczna, trochę zdezorientowana. Momentami bywa irytująca, ale podczas czytania zdałam sobie sprawę, że jest bardzo podobna do mnie. Nieśmiała, niepewna, a jednak drzemie w niej ogień, który budzi się stopniowo podczas pobytu w Wodospadach Cienia. Kylie szuka siebie, a my jesteśmy świadkami tego, jak najpierw dowiaduje się o rozwodzie rodziców, potem - że nie jest człowiekiem, a na końcu - że jednak zawsze pasowała do Wodospadów Cienia. Przeżywa przemianę, odnajduje swoją tożsamość. To bardzo pouczające i jest jedną z tych rzeczy, które urzekły mnie w tej książce. Pomysł na fabułę był wręcz genialny. Może obóz w Wodospadach Cienia niektórym kojarzy się z Obozem Herosów w książkach Ricka Riordana, ale dopóki ktoś nie zwrócił mi na to uwagi, w ogóle nie porównywałam tych dwóch książek. Różnią się znacząco. Jest to pierwsza część serii, więc oczywiste, że dopiero poznajemy bohaterkę, jej otoczenie, nową sytuację. Ale ja już zaczęłam lubić Mirandę, Delle, Perry'ego, Dereka, Lucasa i Kylie. Momentami jest zabawnie, czasem autorka zaskakuje, czasem jest napięcie. To mi się bardzo podobało. Akcja jest wartka, ale nie pędzi na łeb na szyję. Dzieje się dużo, ale bez przesady. Wszystko jest odpowiednio wyważone tak, byśmy mogli cieszyć się lekturą i pochłaniać kolejne strony. W oderwaniu się wcale nie pomagają rozdziały kończone w najlepszych momentach. Często, czytając książki dla młodzieży z gatunku paranormal romance czy zwykłej fantastyki, wiele osób (szczególnie starszych) denerwuje się na pojawiające się "zwykłe" problemy nastolatków. Mnie przestało już to przeszkadzać, bo jest to właśnie magiczną częścią tych gatunków: to, że czytamy o czymś, co nie istnieje, a jednocześnie zderzamy się z własnymi problemami, jak miłość, odrzucenie, czy bycie innym. Hunter wplotła między karty swojej książki miłość do dwóch różnych chłopaków, problemy z rodzicami, poszukiwanie siebie. Przykryła to kołdrą z magii, zamieszania i pełnych napięcia wydarzeń. Jest również tajemnica, której nie do końca da się domyślić. Podsumowując, "Urodzona o północy" to książka o poszukiwaniu siebie, znalezieniu miejsca na Ziemi, trudnej miłości, a także o tych oklepanych, ale ciągle na topie wampirach, wilkołakach oraz innych stworzeniach nadnaturalnych. Podobała mi się, przyjemnie mi się czytało i z miłą chęcią sięgnę po kontynuację.
Mystic
2014-06-06 08:40:12
Minęło trochę czasu za nim mogłam przeczytać „Urodzoną o północy”. Jest to jedna z tych książek, którą miałam na swojej liście „muszę przeczytać”. Można byłoby się zastanawiać co mnie tak ciągło do tej książki, a mianowicie były to pozytywne recenzje, które miałam przyjemność czytać na innych blogach, ciekawy opis i oczywiście okładka, która przyciąga jak magnes. Wiem, że nie ocenia się książek po okładce, ale czasami warto na to sobie pozwolić i zaryzykować. Czy w tym przypadku warto było ryzykować? Sami się przekonajcie. Życie szesnastoletniej Kylie legło w gruzach. Najpierw rzucił ją chłopak, później umarła jej babcia, a na końcu rozwód rodziców. Po jej nocnych koszmarach i opowieści o prześladowcy, w którą matka jej nie wierzy, musi chodzić do psychologa. Jednym słowem koszmar dla nastolatki. Niestety, to nie wszystko z czym musi się zmierzyć dziewczyna. Gdy matka odbiera ją po imprezie z komisariatu policji, wysyła ją na obóz dla trudniej młodzieży. Dziewczyna zawsze czuła się obco wśród swoich rówieśników, nigdy nie należała do żadnej paczki i miała tylko jedną przyjaciółkę. Teraz będzie musiała zmierzyć się z gorszymi problemami, bo to nie jest zwykły obóz dla trudnej młodzieży. Będzie musiała odkryć swoje pochodzenie i zaakceptować je, a także dowiedzieć się kim tak naprawdę jest jej prześladowca i czego od niej chce. Kylie jeszcze nigdy nie czuła się tak obco jak teraz. Czy to się zmieni? Czy odkryje i zaakceptuje prawdę? Kim tak naprawdę jest Kylie? Autorka stworzyła całkiem przyjemną i lekką historię, którą bardzo szybko się czyta. Nie potrzebowałam wiele czasu aby przeczytać całą książkę, co jest dużym plusem. Dodatkowo nie mamy nawet chwili odpoczynku, cały czas się coś dzieje. Od samego początku zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń, akcja cały czas nas zaskakuje. Już od pierwszych stron widać, że przewodnim tematem jest romans, no i oczywiście paranormalne istoty. Można byłoby uznać, że schemat zwykłej nastolatki i dwóch chłopców, którym się podoba został powielony, ale w tym momencie jest trochę bardziej oryginalnie, bo zamiast trójkąta miłosnego mamy kwadrat. Muszę stwierdzić, że bardzo spodobała mi się koncepcja zamknięcia wielu gatunków istot paranormalnych w jednym miejscu. Takie doświadczenie jest bardzo ciekawe, a jak do tej pory to nie przypominam sobie, abym już coś czytała podobnego. Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to wiele nie mogę jej zarzucić. Nie była to jedna z tych ckliwych nastolatek, które nagle się dowiadują o istnieniu różnych istot i skaczą z radości. Kylie się temu opierała, nie dopuszczała myśli, że może nie być normalna. Wyszukiwała różnych powodów i przyczyn, które potwierdziły by to. Niestety, przez większość czasu dużo płakała i użalała się nad sobą, co było trochę irytujące. Można ją trochę usprawiedliwiać, trudnym okresem przez który właśnie przechodziła. Miotała się między swoimi uczuciami i pragnieniami, ale na samym końcu pokazała w końcu swoją ikrę, dzięki czemu zyskała moją sympatię. Z całą pewnością długo o moją sympatię nie musiały zabiegać jej dwie współlokatorki Della i Miranda, które mają swoje pazurki i dość ostry charakterek. Można zauważyć, że wiele wątków nie zostało rozbudowanych, jak i również niewyjaśnionych. Wydawałoby się, że to niedociągnięcia ze strony autorki, lecz wydaje mi się, że było to zamierzone działanie, którego przyczyny i owoce zobaczymy w kolejnej części. Jestem bardzo ciekawe, co przygotowała dla nas autorka, bowiem dużo znaków zapytania powstało. Muszę przyznać, że wciągnęłam się w historię i już zżera mnie ciekawość, a kolejny plus ode mnie za to, że „Urodzona o północy” jest początkiem serii „Wodospady Cienia”. C.C. Hunter pod tym skrótem kryje się Christine Craig. Pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Urodziła się w Alabamie i mieszka w Teksasie. Gdy nie pisze, czyta, spędza czas z rodziną albo robi zdjęcia. Chętnie spotyka się z czytelnikami i opowiada o tym jak pisać. Źródło: okładka książki Moja ocena: 8/10
Monika Gagat, http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com
2014-06-12 21:14:17
Zbliżają się wakacje. Dla uczniów jest to czas dwumiesięcznej beztroski, podczas której wyjeżdżają w dalekie podróże i spędzają czas z rodziną i znajomymi. Wciąż popularną formą odpoczynku jest wyjazd na obóz - można poznać nowych ludzi, spędzić czas w towarzystwie rówieśników, oddać się zabawie bez wiecznej kontroli rodziców. Są obozy sportowe, językowe, dla trudnej młodzieży, religijne, dziennikarskie lub takie zwykłe kolonie, gdzie cel jest jeden - odpocząć. A czy ktoś z Was słyszał o obozie dla Zmiennokształtnych? Od początku Kylie Galen wyczuwała, że ta impreza szczęśliwie się dla niej nie skończy. Od paru tygodni los się do niej nie uśmiecha - najpierw śmierć ukochanej babci, potem rozwód rodziców, a teraz jeszcze to. Przyjęcie okazało się być suto nakrapiane alkoholem, a towarzystwo wpadło w ręce policji. Miarka się przebrała. Za namową świrologa, matka dziewczyny wysyła Kylie na obóz dla trudnej młodzieży. Lecz czy Ci młodzi ludzie, którzy spędzą wakacje koło Wodospadów Cienia rzeczywiście są "trudni". A może dolega im coś innego? "To jest problem z miłością. Nawet jeśli coś wygląda jak kaczka, kwacze jak kaczka i pachnie jak kaczka, to jeśli się z tym prześpisz przez miesiąc albo zostaniesz porzucona przed ołtarzem, zaczyna śmierdzieć jak skunks." Wydawałoby się, że era paranormali skończyła się już dawno temu. Przecież teraz na czasie są brutalne dystopie, urocze Young Adult i sprośne, ale bardzo romantyczne New Adult. Kto by tam pamiętał o takich lekturach, w których to spotykamy istoty mityczne i niezwykle kochliwe? Bo wampirki, wilkołaczki i inne elfiki oczywiście czują miętę do tej samej dziewczyny. Pamiętacie ten schemat? C.C. Hunter, w książce "Urodzona o północy", troszkę z niego skorzystała, jednakże w lekturze sporo różnych ubarwień i urozmaiceń. Na wstępie powinnam była powiedzieć, że w stosunku do "Urodzonej o północy" nie miałam zbytnio wygórowanych oczekiwań. Ot, liczyłam na taką lekką lekturę, którą można połknąć w kilka godzin. I tak też się stało. Zaledwie jeden dzień zajęło mi poznanie tej historii. Pierwsza część Wodospadów Cienia niezwykle wciąga i odmóżdża Czytelnika - w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Jest to po prostu lekka, taka typowa wakacyjna lektura, przy której można rozmyślać o niebieskich migdałach, a i tak wiadomo o co w książce chodzi. I choć losy bohaterów bardzo mocno mnie zaabsorbowały to, niestety, nie obyło się bez wad. Największym mankamentem "Urodzonej o północy" jest powielanie wszystkiego co już było. Samo umiejscowienie akcji na wakacyjnym obozie dla "wyjątkowej młodzieży" przywodzi na myśl bestsellerową serię Ricka Riordana pod tytułem "Percy Jackson i bogowie olimpijscy". W książce występuje również trójkącik miłosny. Chociaż nie, na dobra sprawę mamy do czynienia z kwadracikiem miłosnym. Bo rycerzy walczących o serce Kylie jest trzech - Trey, Derek i Lucas. Tych dwóch ostatnich, głównie dzięki kreacji ich charakterów, przypominają mi Cartera i Sylvaina z sagi "Wybrani". Znalazłam jeszcze paręnaście podobieństw do serii Meyer, więc jak widzicie "Urodzona o północy stanowi zlepek znanych i powielanych schematów. Niedobrze, prawda? Jednakże gdzieś pomiędzy wierszami można dostrzec drugie dno tej powieści. "Urodzona o północy" traktuje też o młodości, wyborach i poszukiwaniu własnego ja. Choć ten socjologiczny aspekt powieści stanowi naprawdę minimum z minimum to doceniam starania Hunter, ażeby zrobić z tej książki coś głębszego niż tylko denną młodzieżówkę. Nie zmienia to jednak faktu, że "Urodzona o północy" to lekka powieść, którą czyta się bardzo przyjemnie. Niewymagający Czytelnicy powinni być zadowoleni, Ci, którzy od książek oczekują czegoś więcej mogą być rozgoryczeni. Z podanych wyżej względów lekturę polecam, lecz ostateczną decyzję pozostawiam Wam.
Karolina Rzepka
2014-06-24 18:03:45
Nie jest tajemnicą, że jednym z moich ulubionych gatunków jest paranormal romance, dlatego chętnie sięgnęłam po ciekawie zapowiadającą się książkę pt. Urodzona o północy, która otwiera serię Wodospady Cienia autorstwa C. C. Hunter. Życie Kylie Galen jest w rozsypce. Jej rodzice się rozwodzą, umiera babcia, z którą była blisko, rzuca ją chłopak, na domiar złego widzi mężczyznę, którego nikt poza nią nie zauważa. Impreza, na której dziewczyna chce odreagować przykre zdarzenia, jakie ją spotkały, kończy się przyjazdem policji. Po tym wydarzeniu matka postanawia wysłać Kylie do Wodospadów Cienia na obóz dla trudnej młodzieży. Dziewczyna nie może uwierzyć, że trafia w tak koszmarne miejsce pełne dziwolągów, którzy twierdzą, że jest taka, jak oni. Ale kim tak naprawdę są? Kim ona sama jest? - Groziłaś, że sprzedasz jej krew na eBayu - zauważyła Kylie. - Tam, skąd pochodzę, to podpada pod kłótnię. - Tak, ale nie jesteś już w swoim świecie. Według mnie najważniejszą rzeczą, którą książka powinna zawierać, są dobrze wykreowani bohaterowie. Gdy nam się nie spodobają, czytanie nie sprawia już tyle radości. C. C. Hunter na tej płaszczyźnie zasługuje na ogromne brawa. Postacie z Urodzonej o północy są studnią charakterów bez dna. Kylie to szara myszka, jednak gdy jej przyjaciołom grozi niebezpieczeństwo, staje się stanowcza i bezwzględna. Czarownica Miranda – dyslektyczka, która myli zaklęcia, jest genialna. Derek, półelf, wydaje się słodki i romantyczny, jednak zdecydowanie wolę tajemniczego i niebezpiecznego wilkołaka Lucasa. Jak widać, w książce znajduje się cała plejada istot nadprzyrodzonych, co dla miłośników fantastyki stanowi raj. Jak na paranormal romance przystało, w powieści znajdziemy wiele wątków miłosnych, które przyjemnie się śledzi, ponieważ nie pojawiają się na pierwszym planie, ale mimo to stanowią przyjemne tło dla głównej fabuły. Podchody Perry'ego i Mirandy są przezabawne. Pasja i napięcie seksualne między Burnettem a Holiday wydają się niemal namacalne. I wreszcie miłosny czworokąt, który tworzą Derek, Kylie, Trey i Lucas (stawiam na Lucasa); tutaj naprawdę trudno wybrać swojego ulubieńca, ponieważ wszystko jest skomplikowane. - Spróbuj mnie chociaż dotknąć, a rzucę na ciebie taką klątwę, że pryszcze zasypią ci całą twarz. - Nie możesz mnie przekląć - prychnęła Della. - Twoje klątwy są opóźnione w rozwoju. Mocną stroną powieści jest humor autorki. Momentami płakałam ze śmiechu, co rzadko mi się zdarza. Uwielbiałam kłótnie Delli i Mirandy. Dialogi są rewelacyjne, a język, którym posługuje się autorka, trafia do młodzieży. C. C. Hunter nie boi się używać sloganu młodzieżowego. Cenię narrację pierwszoosobową, jednak tu świetnie sprawdziła się również trzecioosobowa. Tempo akcji powoli się rozkręca, dzięki czemu mamy szansę dobrze poznać istoty przebywające w obozie, jak i samo jego funkcjonowanie. Nie mogło zabraknąć też poważniejszych wątków, jakimi są wyżej wspomniane problemy rodzinne, presja wywierana przez domowników, odrzucenie, odmienność, brak akceptacji, niemożność podzielenia się prawdą o sobie, szukanie siebie. Powieść wywołuje uśmiech na twarzy; czytanie jej przychodzi z łatwością i lekkością. Książka jest dobra na rozluźnienie i spędzenie miło kilku godzin. Ogromnie polecam wszystkim miłośnikom paranormal romance.
C.C.Clouds
2014-01-26 10:23:23