
Perfekcyjna kobieta to suka
Poradnik przetrwania dla normalnych kobiet
Anne Sophie-Girard Marie-Aldine Girard
Format: | 143x204 |
---|---|
Liczba stron: | 160 |
Oprawa: | Miękka |
Cena: | 24.90 zł |
Podobne: | Psychologia Humor |
Perfekcyjna żona i mama, perfekcyjna pani domu, perfekcyjna pani adwokat – zewsząd otaczają nas wezwania do doskonałości pod każdym względem: od sypialni przez makijaż do kariery i wychuchanego domu. A kysz z tym wszystkim! Nikt nie namówi nas do podziwiania tego całego perfekcjonizmu, kiedy z taką radością można zanurzyć się w soczystych przyjemnościach słodkiego bałaganiarstwa i rozkosznej improwizacji.
Cieszmy się własną nieperfekcyjnością:)
Poradnik na bakier, który zrobił furorę we Francji - ponad 650 000 sprzedanych egzemplarzy!
Tłumaczenie: Marynia Bicz
Recenzje czytelników
Ile razy spotykamy się z nie akceptacją własnej osoby i swej niedoskonałości. My kobiety wciąż dążymy do bycia ideałem, a przecież ideały nie istnieją. Choćbyśmy były nie wiadomo jak ładne, mądre i zaradne, zawsze znajdziemy w sobie coś co nam nie odpowiada. Karcimy się za swe lenistwo, za brak umiejętności krawieckich czy zepsuty obiad. Musimy jednak pamiętać, że nikt nie jest idealny we wszystkim co robi. Moim zdaniem, każdy ma w sobie jakiś talent. Ja na przykład jestem niezdarną, marudną, humorzastą, roztrzepaną, złośliwą, apodyktyczną, zagubioną, rozkojarzoną, posiadająca na swój sposób urok osobisty małą osobą o miękkim sercu i twardym tyłku. Poradnik pod tytułem „Perfekcyjna kobieta to suka” pozwala inaczej spojrzeć na życie i codziennie wykonywane czynności. Najważniejsze to nabrać dystansu zarówno do siebie jak i do całego świata. Mój ulubiony cytat pojawił się już na początku książki: „Jeśli nic Ci nie wychodzi, jeśli Twoje życie jest nudne jak flagi z olejem, spójrz w lustro, wyciągnij rękę i powiedz „Chodź będziemy tańczyć!”Zapewne może to zdziwić pozostałych domowników..ale chrzanić to! Jeśli masz ochotę śpiewać, krzyczeć, tańczyć i ma Ci to pomóc odreagować, to czemu nie? Autorki zapewniły, że momentami każda czytelniczka odnajdzie siebie. W moim przypadku rzeczywiście tak było! Płakałam ze śmiechu nad żałosnością faktu, iż czasem zachowuje się dokładnie jak opisywana standardowa NORMALNA kobieta. Znalazłam również rzeczy, które nie przypadły mi do gustu, na przykład zadanie polegające na wypytaniu otoczenia ile punktów w skali od jeden do dziesięciu mi przyznają. Chyba lepiej wole nie wiedzieć. Byłoby mi przykro gdyby narzeczony nie dał mi najwyższej noty (a pewnie by dał, by uniknąć spięcia – co w gruncie rzeczy byłoby nieszczere) Nie lubię poradników wszelakich (pominąwszy książki kucharskie), jednak ten powinna przeczytać każda kobieta bez względu na wiek. Oczywiście trzeba go traktować trochę z przymrożeniem oka. Groteskowe porównania, paradoksy i zabawne komentarze – właśnie to można znaleźć w tej książce. Ciekawa oprawa graficzna przyciąga wzrok i kusi do zajrzenia wewnątrz. Kobitki to idealna lektura na wieczór przy lampce wina. Mi poprawiła humor! Już wiem, że nie jestem sama w swych problemach i dylematach. Po przeczytaniu ostatniej strony żałowałam, że to już koniec. Pamiętajcie NORMALNA kobieta NIE JEST idealna. Ja już to wiem!
bookworm (regalpelenksiazek.blogspot.com)
2014-07-28 10:53:48
Zazwyczaj czytam książki smutne, druzgoczące, o problemach i najlepiej przy tym wszystkim jeszcze bez happy endu. Co mnie zatem podkusiło, żeby sięgnąć po pozycję o zgoła innej tematyce? Otóż już sam jej tytuł, chwytliwy i figlarny, obok którego ciężko jest przejść obojętnie. Książka ta, jak napis na jej okładce wskazuje, to „Poradnik przetrwania dla normalnych kobiet”, chociaż z typowym, poważnym poradnikiem ma ona jednak mało wspólnego. Mimo że zawiera sporo rad i zasad, teorii i kompleksów, a nawet wykresów i testów, należy podchodzić do nich wszystkich z wielkim przymrużeniem oka. Szczerze powiedziawszy miałam przed tą książką pewne obawy. Zastanawiałam się czy nie napotkam w niej głupawego humoru, któremu bliżej będzie miana żałosności niż zabawności, jednakże moje obawy okazały się niesłuszne. Już od pierwszych stron książka sprawiła, że uśmiech wykwitł mi na twarzy i właściwie nie schodził z niej aż do końca lektury. Może nie w każdym opisywanym przypadku, lecz na pewno w wielu z nich jesteśmy w stanie utożsamić się z normalnymi, nie perfekcyjnymi kobietami, śmiejąc się z komicznych zachowań, jakie same poczyniamy. W opozycji do postępowania niewiast nieidealnych mamy również przedstawione przykłady stylu życia wiecznie pełnych sukcesów kobiet perfekcyjnych czyli suk, również obdarzonych niemałą dawką humorystyczną. Dzięki książce dowiemy się między innymi, czy mamy gówniane życie, jakim cudem ludzie sprawiają, że wierzymy w ich fantastyczne życie, czy jesteśmy już „za stare na te głupoty”, jak bosko wychodzić na zdjęciach, jak zachować godność w stanie upojenia alkoholowego, a także wiele innych rzeczy. Jeśli można mówić o minusach tej pozycji to jest nim to, iż jest ona bardzo krótka i czyta się ją błyskawicznie. Chętnie spędziłabym dłuższy czas przy tej zabawnej lekturze, jednakże niestety nawet się nie obejrzałam, a już dobiegłam z nią końca. Książka zawiera w sobie również pewien wartościowy przekaz. Zachęca do podchodzenia z dystansem do świata jak i samej siebie. Pokazuje, że życie innych mimo iż często wydaje się idealne, to tak naprawdę jest to tylko kwestia punktu widzenia i często wcale nie jest tak kolorowe, jak w to wierzymy. I wreszcie nawołuje do zatrzymania się w odwiecznym dążeniu ku perfekcji, zaakceptowania swojego życie takim, jakim jest i pokochania nieidealnej siebie. „Perfekcyjna kobieta to suka” to krótka, lekka i przyjemna lektura z ogromną dawką humoru, wprost idealna na poprawę nastroju.
nieidentyczna
2014-08-04 23:30:24
Szanowne Panie! Piszę do Was jak kobieta do kobiet, z nadzieją, że mnie wysłuchacie i zrozumiecie. Wierzę, że nie jestem osamotniona w swoich często bezsensownych, spontanicznych zachowaniach. Wierzę, że nie tylko ja byłam niezrozumiana czy nawet wyśmiana przez mężczyzn lub – co gorsze! – przez inne kobiety. Te, które czuły się lepsze. Te wypindrzone, wymuskane, bez grama cellulitu i z nową torebką od Vuittona paniusie. Te cholerne perfekcjonistki! Wierzcie mi ja też starałam się im dorównać. Zapisałam się na siłownię (ale męczyło mnie już samo dojście do niej), miałam się odchudzać (ale mama przywiozła mi domowe bitki i sernik) oraz popracować nad własnym stylem (ale co ja zrobię, gdy po pracy nie mam na nic siły, a najlepiej czuję się w rozciągniętym swetrze i legginsach). Męczyłam się tak długo, aż w końcu doznałam olśnienia i zrozumiałam, że …. NIGDY NIE BĘDĘ PERFEKCYJNA!!! Nigdy! Po prostu! Urodziłam się nieperfekcyjna. I taka już będę do końca. Nigdy nie pojmę, czemu perfekcjonistki, choć bolą je nogi, trwają w tych swoich 10-cio centymetrowych szpilach, nigdy – prawdopodobnie - nie upiekę dobrego (a przede wszystkim – zjadliwego!) ciasta, nadal będę zapominać o wymianie wody w wazonie, będę przechodzić na kolejne diety, by po dwóch dniach – wyczerpana i złakniona - rzucać się na cokolwiek innego niż ziarna zbóż czy ogórki. Wreszcie, gdy najdzie mnie taka ochota zjem CAŁĄ tabliczkę białej czekolady (a nie jeden kafelek) i nie będę miała żadnych wyrzutów sumienia :) Nauczyłam się cieszyć własną niedoskonałością, akceptować swoje słabości i braki. One są częścią mnie. A perfekcyjna kobieta to taka, którą nigdy nie będę. I całe szczęście. Bo to suka! Dopiero gdy to zrozumiałam, poczułam się prawdziwe szczęśliwa. Polecam ten stan i gwarantuję, że gdy uzmysłowicie sobie tę prostą prawdę, poczujecie się podobnie. Wierzę w Was, kochane! Do dzieła! :) Pozdrawiam serdecznie nieperfekcyjna ***** Pożywszy list może i jest napisany nieco z przekąsem, może i jest nieco przesadzony, ale jego główna idea się nie zmienia, bo do perfekcyjności mi daleko. Ciekawa jestem, ile z Was czuje podobnie? Ile z Was zadręcza się na widok supermodelki lub innej celebrytki w TV? Ile z Was jej zazdrości? Tego perfekcyjnego ciała, doskonałych ciuchów, idealnego faceta. A tak być nie powinno, ba, tak być nie może! I to potwierdzają siostry Girard w swojej książce - o niezwykle intrygującym i jakże poprawiającym nastrój nam, nieperfekcyjnym, tytule - „Perfekcyjna kobieta to suka”. Ta publikacja, jak wskazuje podtytuł to „poradnik przetrwania dla normalnych kobiet”, który ma na celu wezwać je do odrzucenia poczucia winy!, do zaakceptowania siebie takiej, jaką się jest - z wszelkimi wadami, skłonnościami, bolączkami. Autorki zdają sobie sprawę, że to zadanie może sprawiać wiele kłopotów, dlatego właśnie postanowiły spisać swoje przemyślenia w formie nietuzinkowego poradnika. Wybierając różne sytuacje, w których dochodzi do konfrontacji perfekcyjnych z nieperfekcyjnymi, ośmieszają te pierwsze, a jednocześnie usprawiedliwiają i tłumaczą zachowania drugich. Podają także „złote” zasady, którymi powinna kierować się nieperfekcyjna kobieta, by żyć w zgodzie z sobą i otoczeniem oraz formułują kilka teorii np. na temat obojętności wobec faceta, „odpryśniętego lakieru” czy miseczki fistaszków. Omawiają filozofię „walić to” oraz zasadę kobiecego WETA, tłumaczą, co to za typ faceta NŚ, omawiają i klasyfikują otrzymane prezenty, radzą jak zachwycić faceta. Ale to nie wszystko! Tych na pozór zabawnych, dowcipnych przemyśleń i spostrzeżeni jest więcej. Autorki w niezwykle jasny, przystępny, ale przede wszystkim humorystyczny sposób przeskakują między kolejnymi problemami. Myślałam, że może ich natłok spowoduje, że będę się gubiła podczas lektury, że pewne kwestie będą wymuszone, pisane jakby na siłę. Myliłam się. Owszem, niektóre rozdziały są niezwykle krótkie, ale przecież nie ilość, a jakość świadczy o wartości. I w tych przypadkach ta krótka, wymowna treść wynagradzała wszystko. Przyznam się Wam też, że gdy zobaczyłam tę książkę na liście zapowiedzi, powiedziałam jej: NIE! Na pewno jej nie przeczytam, szkoda na to czasu. Zresztą, ja wcale nie lubię poradników. Ale coraz częstsze pozytywne recenzje, spotykane również na Waszych blogach, skutecznie przekonywały mnie do tej niecodziennej publikacji. Postanowiłam spróbować i… jestem z siebie niezwykle zadowolona. „Perfekcyjna kobieta…” dostarczyła mi nie tylko przedniej rozrywki, nie tylko umiliła mi wieczór, ale też pozwoliła zrozumieć, że nieperfekcyjność wcale nie musi oznaczać wady, że jest wiele kobiet, które reagują podobnie w danych sytuacjach, że nie jestem sama. Owszem – jak piszą autorki - „może nie we wszystkich rozdziałach odnajdziesz siebie… Ale tu czy tam na pewno się odnajdziesz, spokojna głowa.”* I to się sprawdza! Panie, sięgajcie śmiało po tę książkę. Gwarantuję, że się Wam spodoba. Panowie, jeśli już książka trafi w Wasze ręce, przeczytajcie. Może pomoże Wam choć odrobinę w zrozumieniu i docenieniu nas - nieperfekcyjnych, normalnych kobiet :)
Nathalie
2014-09-04 20:29:01
Nie pamiętam, bym kiedykolwiek recenzowała poradniki. Czytałam je po raz ostatni w wieku gimnazjalnym, szukając odpowiedzi na różne, różniaste pytania, ale zawsze mnie zawodziły. Były nudne lub niesamowicie infantylne - książkę skierowaną do dwunastolatek odbierałam jak pisaną dla dzieci pięcioletnich. Nie dziw, że potem zbyt często po żadne książeczki w tym stylu nie sięgałam. Jednak mam słabość do przewrotnych tytułów, więc nie mogłam się oprzeć tej przezabawnej publikacji. "Perfekcyjna kobieta to suka" została napisana z pomysłem i humorem, a do tego wydana w sam raz na wakacje, kiedy uwielbiamy się śmiać, nawet z głupot. To nie jest książka o perfekcji, tylko o jej braku. Króluje w niej zasada, o której wiele z nas na co dzień zapomina - nikt nie jest perfekcyjny. Popełniamy gafy, mamy humory, wściekamy się o głupoty... i mimo to stoimy na wygranej pozycji, gdyż jesteśmy kobietami. Możemy być bardziej sukowate niż faceci i wciąż być odbierane na luzie, przy okazji same czując się niesamowicie swobodnie. I poniekąd o tym jest ta książka - poradą, jak znaleźć w sobie siłę i przekonać się, że nasze wady czynią nas perfekcyjnymi, gdyż kobieta bez nich nie istnieje. Poradnik "Perfekcyjna kobieta to suka" czytałam w drodze na wesele i momentami zaśmiewałam się do łez, do czego mama się chyba przyzwyczaiła, bo kompletnie nie zwracała na mnie uwagi (w przeciwieństwie do innych pasażerów). Mamy w niej niemal wszystko, aczkolwiek w pewnym momencie rzuciło mi się w oczy, że podążamy tropem problemów z facetami, szczególnie w końcówce. Da się do wybaczyć, aczkolwiek nie przepadam za schematycznością. Szczególnie że poza tym drobnym elementem książeczka ma naprawdę wiele zalet. Jej głównym plusem jest to, że tłumaczka przełożyła wszystko na polską wersję. Przy liście kiczowatych piosenek, do których i tak każdy zna słowa, dostaliśmy listę zagranicznych tytułów, ale z dodatkiem polskich takich jak "Ona tańczy dla mnie" (której szczerze nienawidzę od początku istnienia, ale fakt faktem - słowa znam). Szalenie mi się to spodobało, gdyż w innym przypadku lektura pewnie byłaby mi obojętna, a tak dotarła nieco głębiej i pokazała, że autorki i tłumaczka mają naprawdę wiele racji! W treści znajdziemy wiele porad i wyjaśnień co do tego, jak być perfekcyjną w nieperfekcyjności. Brzmi absurdalnie, ale tak jest! Nawet coś z tego wyniosłam i wprowadziłam w życie - teraz naprawdę aż tak mi nie przeszkadza to, że popełniam błędy. Mam wady, ale mogę je przekształcić w zalety, jeśli tylko podejdę do nich pod odpowiednim kątem. Ta książeczka w pewien pokręcony sposób sprawiła, że weszło mi to do głowy. Oprawa graficzna również mi się spodobała. Na okładce nikt nie bał się użyć słowa "suka" w tym wulgarniejszym znaczeniu, co dodało poradnikowi prowokacyjności. W środku poza tekstem w linijkach, podpunktach czy cytatach, znajdziemy również miejsca do wypełnienia przez nas same - kolejny świetny pomysł... z którego jeszcze nie skorzystałam. Zamierzam go niedługo wypełnić, może w trakcie wykładów na uczelni. Jeśli chcecie w końcu uwierzyć w siebie lub zwolnić smycz, na której same siebie trzymacie, przeczytajcie tę książeczkę. Z humorem i zdrowym podejściem pokazuje, co w nas - kobietach i dziewczynach - jest najlepsze. Udowadnia, że bycie perfekcyjną nie jest najlepszym wyborem, bo taka osoba nie istnieje, a samo pozorowanie perfekcji jest wadą. Polecam go zarówno osobom zamkniętym w sobie i zawstydzonym, jak i tym odważnym i pewnym siebie. W sam raz na końcówkę lata i urlopu.
Martyna Klawikowska
2014-06-20 23:16:29